wtorek, 24 października 2017

Pogratulować - nie ma to jak profesjonalizm.

Jeśli już myślę , że nic mnie nie zaskoczy, a  szczególnie jeśli mowa o pracy samorządowców,  to  znowu jestem w błędzie. Zaskakują mnie i to na różne sposoby.

Zastanawiam się od jakiegoś czasu - czy to już staje się normą i przekleństwem Polaków i Polski że ta praca dla suwerena to tylko tak przed wyborami i  na plakatach dobrze brzmi. W życiu już inaczej  to wygląda.
Załatwianie ciepłych posadek dla członków swoich rodzin, praca na liczne umowy dla członków swoich rodzin, załatwianie swoich spraw, bo niestety podatnik, mieszkaniec już tak łatwo nie ma.

Jedna z pań urzędniczek, w pewnej gminie, kiedyś powiedziała "radnym zostaje się, żeby z tej diety spłacać swoje "mini ratki", pozałatwiać swoje sprawy, a pani naiwna jest jeśli myśli że to inaczej wygląda. Układali się i układać będą z burmistrzem, nie sprzeciwią się."
Jeden radny w pewnej gminie  był jeszcze lepszy - kiedyś powiedział, że ta "dieta to wystarcza mu na zapłacenie składki ZUS".

Mam nadzieję że nie wszyscy radni w Polsce mają takie podejście do pracy na rzecz mieszkańców i swoich wyborców.

Pełna podziwu jestem dla pełnej profesjonalnej wiedzy prawnej pana przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Jakże wprawnie posługiwał się językiem z "górnej półki" prawniczej, dla zwykłego mieszkańca, jak ja nieosiągalnej.
Wywód pana przewodniczącego poparty tkz "literą prawną" a w końcowej części tegoż spotkania opinią prawną mecenasa A.Muchy budzi niekłamany zachwyt, tym bardziej, że zawodowo odbiega pan przewodniczący profesją od tych  "paragrafów", wiedza zgoła inna wg wykształcenia - chyba.
Całe spotkanie Komisji Rewizyjnej trwało ok 17 min. Rozpatrywali 3 wezwania do usunięcia naruszenia prawa.
Na informację mieszkanki, że będzie nagrywać spotkanie - przewodniczący Paweł Hebda odpowiada w mało zabawny, wręcz w mojej ocenie lekceważący sposób( nie przystoi to Radnemu - zapomniał że wypłaca mu dietę podatnik?) 
cytuje "...jeśli nie ma pani nic lepszego do słuchania..." 

Być może będę stronnicza, ale nie było tez zbyt grzeczne "strofowanie" jednego z mieszkańców  gdy zadał pytanie. Wydaje mi się, być może jestem w błędzie, ale  jednak ton głosu pana przewodniczącego był niestosowny (nagranie). Oceniając - jednym pozwalał  mówić, a panu wręcz odmówiono.

Żeby nie przeciągać w skrócie - w swym elokwentnym, merytorycznym popartym artykułami  i Ustawą wywodzie przewodniczący Paweł Hebda - nie odczytując treści tych wezwań (bo i po co tracić czas) informuje, że obowiązek już na nich nie spoczywa. Ustawa dała im możliwość nie rozpatrywania i ewentualnego naprawienia wyrządzonej "szkody prawnej". Teraz chcąc domagać się usunięcia naruszenia prawa przez Radę, podatnik musi iść do sądu, a ten dopiero po ocenie problemu, nakaże naprawę tej "szkody". 

Przezabawna w mojej ocenie odpowiedź przewodniczącego - poproszono o podanie nazwisk Radnych w związku z głosowanie, a raczej jak który Radny głosuje.
Pan Przewodniczący w sposób nie budzący sprzeciwu uzasadnił dlaczego nazwisk radnych nie odczyta w związku z głosowaniem. Jednym i tu uśmiałam się zdrowo - argumentował tym ze są znani.
To dopiero dobry żart  - ilu mieszkańców naszej gminy zna wszystkich radnych? Ile razy w roku Pan Radny spotyka się ze swoimi wyborcami? Gdzie też ma te swoje dyżury?
Wielu nie ma pojęcia kto jest obecnie burmistrzem, bo i z takimi przypadkami się spotkałam. 

1 komentarz: