środa, 30 listopada 2016

„My, mieszkańcy ulicy Dworcowej... „



Budowa chodnika przy niebezpiecznej ulicy 
część 2

Chodnik przy ulicy Dworcowej , żeby to była choć ta część ul.Dworcowej gdzie faktycznie ruch jest wzmożony – to by ten wydatek był uzasadniony.

Budowa chodnika ma się odbyć od skrzyżowania ul Batalionów Chłopskich w stronę Zebrzydowic.

W oparciu o pismo Sekretarz Miasta Kalwaria Zeb. i „diagnozę czynników i sytuacji kryzysowych w gminie”

Podam kilka faktów :

Pismo Sekretarz wraz z załącznikiem informuje że:

- 65 mieszkańców podpisało wniosek (zakładamy, że są to mieszkańcy z tej części ulicy) o budowę tego chodnika w tej części ul Dworcowej  
Ulicę Dworcową zamieszkuje 42 mieszkańców,.

- Jako uzasadnienie dla wniosku podaje się zlokalizowane przy tej wnioskowanej inwestycji liczne zakłady pracy, dzięki którym jest wzmożone natężenie ruchu (Zakłady szewskie AGA, Zakład Produkcji Obuwia Ryłko,Skład materiałów budowlanych hurtownia tapicerska Graca, itd…. Bardzo dużo tych zakładów podano. Powołano się na dojazdy pracowników samochodami, dostawców i odbiorców z całej Polski…..

Powołano się na połączenie tej ulicy (Dworcowej) z trasą E7      
 i  Zebrzydowicami jako wygodny skrót.
Wszystko to prawda – ale – zawsze jest jakieś ale…. I w tym przypadku ….

Cytowani „mieszkańcy” składający ten wniosek w liczbie 65  nie wnioskują o budowę chodnika od początku do końca, tylko w najmniej uczęszczanym miejscu. Ilu mieszkańców ul Dworcowej, faktycznie ta inwestycja dotyczy, bo nie jest to cała ulica ?

Dla jasności - Cała ulica Dworcowa to 42 osoby.
Skąd więc 65 podpisów mieszkańców wnioskujących ? 
("My, mieszkańcy ulicy Dworcowej...")

Czy to „cudowne rozmnożenie”, ale czy nie powinno dotyczyć chleba – a nie mieszkańców ?
Kolejne pytanie  – czy to prawda, że został wykonany projekt budowy chodnika w tej części ul Dworcowej ? 
Jeśli to prawda, to z jakich środków i w jakiej wysokości ?

Nieoficjalnie wiemy, że koszt budowy tego „kawałeczka” chodnika to wydatek 50 tys.
Ale….. są jeszcze koszty wywłaszczenia ludzi z ich własności bo chodnik musi biec po nieruchomości mieszkańców . Czy są na ten cel już jakieś środki i ile to będzie dodatkowo kosztowało?

Nieoficjalnie wiemy, że nie ma zgody niektórych mieszkańców na budowę tam chodnika, na ich własności. Jakim więc sposobem tak szybko to postępuje, jakim cudem więc jest już projekt ?
To takie samo „szybko” jak te miejsca parkingowe na ul 3 Maja w Kalwarii Zebrzydowskiej ?
Ciekawie umotywowano wniosek o budowę chodnika, powołując się na liczne niebezpieczeństwa i te setki pracowników zatrudnionych w tych licznych zakładach pracy , szkoda tylko że budowa chodnika planowana jest  w miejscu gdzie tych zakładów,hurtowni.... nie ma.

Będziemy śledzić i pytać – jaki ciąg dalszy będzie miała ta historia? 
Opiszemy !

Czy to z obawy o bezpieczeństwo wielu mieszkańców, czy z przyjaźni do jednego ?

Budowa chodnika przy niebezpiecznej ulicy – część 1

Budowa chodnika przy ulicy Dworcowej jesteśmy za – ale tam gdzie jest niebezpiecznie od trasy E7 do skrzyżowania z ulicą Batalionów Chłopskich – przy tych wielu zakładach produkcyjnych. Ta budowa byłaby uzasadniona.

Cytat z wniosku złożonego w czerwcu 2016 r w Urzędzie : 

„My, mieszkańcy ulicy Dworcowej zwracamy się z prośbą o budowę chodnika przy naszej ulicy na odcinku będącym pod zarządem Gminy, tj. od skrzyżowania z ulicą Batalionów Chłopskich w kierunku na Zebrzydowice”

Czy to z obawy o bezpieczeństwo mieszkańców czy z sympatii do „przyjaciela” ten chodnik powstanie, na mało uczęszczanej części ulicy Dworcowej ?
Dlaczego Burmistrz nie buduje chodników, tak gdzie są liczne tragiczne wypadki, a ofiary tych zdarzeń do dnia dzisiejszego nie odzyskały zdrowia ?

Burmistrzu bardzo niebezpiecznie jest w okolicy stawów i Zakonu Bonifratów od Szkoły w Zebrzydowicach, aż do ulicy Mickiewicza, gdzie brak bezpiecznego chodnika, a wielu pieszych w tym rejonie.

Można i nawet powinniśmy zadać pytanie – dlaczego „ni to z gruszki ni z pietruszki”powstają pomysły i są realizowane bez wcześniejszych uzgodnień, nawet wbrew logice. ?

Uzasadnienie – jest wiele zadań, które mają już projekty (kosztowne), których ważność niebawem się skończy i nie są realizowana – jak np. remont „Starej Szkoły”.
Jest kontrowersyjny zakup terenu Winiarni, jest „ciekawy” zapis w akcie notarialnym zakupu na temat remontu zarówno samego pałacu jak i pozostałych budynków. Leży to i „kwiczy”, bo „rodzą” się pomysły nowe. Nie jest ważne że podatnik już poniósł koszty na sporządzenie dokumentacji i przepadnie to – tłumaczenie jest stare jak sama polityka – nie ma pieniędzy na remont. 
Burmistrz czy nie ma Pan pomysłu jak zagospodarować teren Winiarni i Starej Szkoły, a te pomysły, które mieszkańcy podali "na tacy" Burmistrzowi wpadły do szuflady i nie ujrzą światła dziennego ?

Co się dzieje z pieniędzmi Podatnika – idą na nowe mało uzasadnione pomysły Burmistrza ?

wtorek, 29 listopada 2016

WAŻNE !!!

NACZELNY SĄD  ADMINISTRACYJNY
WARSZAWA 
Sygn.akt I OZ 1291/16

WSA w Krakowie
sygn.akt II SAB/Kr 70/16 

WSA w Krakowie 
sygn II SAB/Kr 199/15

Przegrany Proces Dyrektor Biblioteki – Sąd nakazał odpowiedzieć !!!

Koniec „migania się” czas odpowiedzieć i zapłacić „karę” pani Dyrektor Biblioteki oraz  zwrócić koszty Podatnikowi.

Kto płaci za prawników pani Dyrektor Biblioteki, która procesuje się, bo unika odpowiedzi na pytania, które są informacją publiczną.

Czy obcięcie etatów pracownikom Biblioteki był wynikiem podwyżki dla dyrektor Biblioteki?

Jak dużo płaci Dyrektor Biblioteki prawnikom i jaki to ma wpływ na finanse Biblioteki, o ile wzrośnie budżet dla Biblioteki na rok 2017 ?

Te i parę innych pytań zadamy w najbliższym czasie. 

Śmieci zielone w naszej Gmini

Otrzymaliśmy kilka dni temu ciekawe pismo od naszej zaprzyjaźnionej pani.

Pismo dotyczy pytań zadanych Burmistrzowi, a po raz kolejny niestety, odpowiada pani Sekretarz.
Prawdopodobnie, jak nam doniesiono - Burmistrz nie będzie odpowiadał tej pani - obraził się - a czemu ?
Jak zadawała pytania poprzedniemu Burmistrzowi Stradomskiemu, to zapewniał ów pan, że ma do tego prawo, była zachęcana do zadawania pytań, nawet sugerowano z jakimi pytaniami ma wystąpić do Burmistrza Stradomskiego - jak zadać, gdzie je złożyć, jaki termin na odpowiedzi ..... 
Wówczas były zasadne, teraz jej pytania są "namolne" i paraliżuje Urząd ?
Czemu przypisać taką zmianę "frontu" myślenia ?

Przykładowo -  Pytania o nielegalne wysypisko Zebrzydowice Bieńkowice, a także napływającą wodę, którą ujęli w rurociąg bezpośrednio do oczyszczalni - teraz nie niszczy urządzeń, teraz jest wszystko dobrze zrekultywowane ?
Bardzo kosztowne te "zabiegi" były - oj bardzo ! A ile to kosztuje teraz ? Ile tej wody wpływa na oczyszczalnie? Zapytać warto.

Konsekwencja - czy to jest mocną stroną tego urzędnika ?

Wróćmy do przedmiotu naszych dzisiejszych przemyśleń.
Pismo Pani Sekretarz z ważnymi informacjami.

Pytano o skoszoną trawę tkz."frakcję zieloną", co my mieszkańcy mamy z tym zielonym zrobić ? Pani Sekretarz pisze, że mieszkańcy w większości zadeklarowali kompostowniki - myślę że to mało realne, nie zda egzaminu.

Małe działeczki - na nich kompostowniki - to smród i szczury.

Kompostownik to też odpadki z kuchni – to raj dla gryzoni.

To takie małe śmietniki na każdej posesji pod nosem sąsiada. Czyli - sąsiad sąsiadowi smrodzi ?
Wystąpiono z pismem i zapytaniami o te kompostowniki, okaże się ile i gdzie.
Z informacji jakie posiadamy nawet ludzie w okolicznych sołectwach trawę oddają, bo nie mają gdzie wyrzucić.

Kosze-kubły dlaczego nie dostajemy w umowie ?- Powinny być  w umowie, tak jak to jest np w Gminie Stryszów dostarczone dla każdej posesji.
Pani Sekretarz twierdzi, że byłoby więcej do zapłaty bo powiększona umowa o te kubły. W naszej ocenie bzdury - kwestia dogadania się – umowę powiększyć o ten produkt. Urząd podpisując, obecnie trwającą umowę, tak "skopał" temat, że mamy zapłacić o 400 tys więcej do końca roku za realizację Ustawy "śmieciowej".
Kto za to odpowiada, czy będziemy musieli dopłacać ? - czekamy na odpowiedź - zapewne odpowiedź idzie sygnałami dymnymi - bo jeszcze nie doszła, a wiatry porywiste.

Oczywiście pani Sekretarz zapewnia że:
"...przygotowując dokumentację przetargową przede wszystkim dbano o interes podatnika".
Widać to namacalnie po tej odbieranej "zielonej frakcji" i tych widmowych kubłach, które żeby posiadać należało za nie zapłacić ok  140 zł.
To się jeszcze okaże czy jak twierdzi Pani Skarbnik to "...dbanie o interes podatnika".
Nie ważne czy zapłata tych 400 tys, będzie bezpośrednio z naszej kieszeni poprzez powiększenie nam opłaty , czy z kasy urzędu - przypominam urząd nie ma swoich pieniędzy - pieniądze w urzędzie to pieniądze Podatnika !!! 
Przed nami kolejny przetarg na wywóz śmieci z naszej Gminy - czy będzie lepiej ?

O budowie chodnika do "przyjaciela"  w następnym artykule, oraz jak Komisja Rewizyjna nie widziała nic w poprzednich kadencjach i teraz też nic nie widzi


Przegrany Proces Dyrektor Biblioteki – Sąd nakazał – koniec „migania się” czas odpowiedzieć i zapłacić „karę” pani Dyrektor Biblioteki jak również zwrócić koszty Podatnikowi.

czwartek, 24 listopada 2016

Burmistrzu – czy mówisz prawdę ?


Analiza przeszłych i dzisiejszych działań

Żeby można było zadać to pytanie, muszę powrócić do okresu „4-ro letniej banicji”.
Nie jest tajemnicą, że wielokrotnie kontaktowano się z byłym wówczas burmistrzem, celem pozyskania CENNYCH INFORMACJI.

W rozmowach, wielokrotnie była mowa o SP ZOZ. Nie podobał się wtedy „byłemu” sposób zarządzania i wiele innych sytuacji które były związane z SP ZOZ w latach 2010-2014.

Dużo się mówiło, podejrzewało się m,in. plany sprywatyzowania SP ZOZ.

Nie było dobrze i dobrze nie jest.

Stopniowa degradacja, a teraz już ostra jazda w dół.

Doszły do nas informacje jakoby kończyła się umowa z dwoma najlepszymi ginekologami.
Mówi się, że jest duże prawdopodobieństwo, że stracimy tych lekarzy. Powrót ginekologa, który dziś prywatnie przyjmuje w naszym SP ZOZ jest przerażający dla wielu pacjentek.

Kolejna informacja z ostatnich dni to zatrudnienie nowego stomatologa/dentysty.
Radość nasza nie trwała długo. Okazało się, że to kolejny prywatny gabinet w SP ZOZ Kalwaria Zebrzydowska.
Czy to nie jest „chore” tworzyć konkurencję dla swojego lekarza ? Czy nie można zatrudnić jeszcze jednego skoro mamy wyposażenie do dwóch gabinetów dentystycznych?

Żart polega na tym, że przez blisko 3-tygodnie na tabliczce była do dnia 23.11.2016 r, (bo zapewne już zniknęła) informacja NFZ, przy gabinecie, przy drzwiach którego paliło się światło w godzinach przyjęć, tego „nowego” dentysty” .

Nie po raz pierwszy wprowadza się pacjenta w błąd. Sugerując „różności”. W tym przypadku, że jest tam wizyta refundowana przez NFZ.

Był już przypadek gdzie na tablicy ogłoszeń w SP ZOZ Kalwaria Z., reklamowano i odsyłano pacjenta do prywatnego gabinetu na stomatologiczne prześwietlenie.

Z informacji jakie zdobyto w tamtym czasie w SP ZOZ Kalwaria Z na stanie rentgen stomatologiczny był i zapewne teraz też jest. Zapytamy ?

Czy w tych przypadkach można mówić o działaniu na szkodę i prowadzeniu tej zacnej placówki do stanu upadłości ?

Kiedyś, mówiło się o prywatyzacji, za czasów burmistrza Stradomskiego. "Były" a teraz "obecny"  burmistrz pełen oburzenia wspominał zakup karetki za pozyskane środki, gdy ten nowy „wyrzuca” je z budżetu, a można było pozyskać pieniądze na ten cel z zewnątrz.

Wiele mówił o odnowie i uratowaniu SP ZOZ. O konieczności podjęcia zdecydowanych działań – tym bardziej, że konkurencyjnie działa prywatna lecznica mająca również kontrakt w NFZ.

Co zrobił dla SP ZOZ przez 2 lata ? Myślę że nic !!!

Dlaczego nie powiększono i nie uatrakcyjniono produktów dla nas pacjentów ?
Dlaczego nie można postarać się o endokrynologa, o neurologa, o kardiologa, o.... , choćby przyjmowali tylko 2-razy w miesiącu, ale niech to będzie refundowane przez NFZ ?

Czemu to przypisać, czy to może być nieudolność, czy celowe działanie - ku upadkowi tej lecznicy ?

Każdy kto choć raz odbył jakąkolwiek wizytę w tym Ośrodku Kalwaryjskim stwierdzi, że ponad ½ obiektu to lokale wynajęte.
Budynek wybudowany ze środków publicznych, miał służyć mieszkańcom w konkretnym celu.

W sumie i służy, ale…..

W większości to prywatna działalność lekarzy, to rozrastający się  MGOPS, który niedawno zaczął „wychodzić” już na piętro zajmując kolejne pomieszczenia.
Lekarzy NFZ jest tyle co kot napłakał.

Co robi Rada Społeczna ??? Wieść niesie – czy to prawda, że zebrała się całe 2 razy w tym raz nieoficjalnie ?
Na czele tego szanownego „towarzystwa” stoi – nieznoszący sprzeciwu sam wódz naczelny tej gminy – burmistrz A.Ormanty.






Na prośbę jednego z mieszkańców naszego miasta zamieszczamy ten tekst – z którym się w pełni zgadzamy.



Przebudowa odnowa czy rewitalizacja ? – jak zwał tak zwał, a zmiany nie widać !
"Szału nie robi - dupy nie urywa" jak mawiają na ulicy.
Urzędnicy i burmistrz mówią o rewitalizacji 3 maja. Jednej z głównych i wizytowych ulic Kalwarii Zebrzydowskiej.
Ulica ta jest jedyną możliwą, nie licząc tej od Bugaja Zakrzowskiego drogi do Sanktuarium.
Więc – rewitalizacja, na którą wydano grubo ponad 100 tys.
Mieszkańcy miasta, a już z całą pewnością ul. 3 maja, zastanawiają się na czym miałaby polegać ta rewitalizacja ?
Czy to są nowo nasadzone kwiaty po uprzednio wyrwanych krzewach ?
Czy to odnowione murki (pomalowane na szaro, lekko uzupełnione braki w betonie)?
Czy te miejsca parkingowe naprzeciw jednego ze spożywczaków, które powstały w rekordowym tempie (1 dzień). ?
Czemu przypisać tę hojność urzędu i ukłon w kierunku przedsiębiorczości jednego z mieszkańców („sklepikarki”)?
Czemu tylko przed tym jednym sklepikiem? 
Przy tej ulicy jest więcej działalności (sklepy, fryzjerzy, apteka,kebaby,kwiaciarnie.....) i każda chętna, i nie będzie sprzeciwiać się takiej inwestycji.
Kto poniósł koszty tego przedsięwzięcia, były jakieś plany, czyj to był wniosek na tę przebudowę ?
Jeśli mnie pamięć nie myli to ta ulica nigdy nie miała się stać parkingiem, a w tym konkretnym przypadku tak się stało. Czemu ?
Można dywagować, jakie siły sprawiły, że tak szybko bez żadnej zapowiedzi uskutecznił się ten parking. Czy to dobra współpraca z Cechem zaowocowała ? Czy to jakieś zależności koleżeńskie z Powiatem bo to Powiat ma tam też swój udział decyzyjny ?
Pytań wiele, odpowiedzi brak – Społecznicy może któryś podejmie się zdobycia informacji ?

P R Z Y P O M N I E N I E !

 SKANDALICZNE ZACHOWANIA WŁADZY


"Gdzie stos obietnic i słów pustych kupa,
tam w miejscu gęby zwykle bywa d....."
 
 Żeby wymagać szacunku trzeba samemu innych sanować !
 
Władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie.”  Tom B.Stone
W pierwszej połowie czerwca 2016r Burmistrz odbył rozmowę z dwoma radnymi z Brodów. Wielokrotnie jeden z tych  radnych  udowodnił tak za poprzedniej władzy jak i obecnej, że nie jest pionkiem i nie daje sobą manipulować i taki znowu "niekumaty" nie jest.

Okazuje się, że obecna władza jest bardziej „agresywna” w swych dążeniach do „pacyfikacji” Radnych. Jeśli nie prośbą to groźbą – jak mówi powiedzenie. Kolejne powiedzenie mówi o marchewce i kiju w stosunku do tego przysłowiowego osiołka ,żeby wymóc na nim posłuszeństwo i działanie zgodne z wolą "szkolącego".
Ten wstęp ma na celu zabawne wprowadzenie Państwa w pewne zdarzenie, które miało swój początek w pierwszej połowie czerwca „na komnatach” naszego pana Burmistrza.
Doszło do „ostrej” wymiany zdań  między Burmistrzem a Radnym z Brodów, który nie po raz pierwszy stanął za Mieszkańcami, a nie za wolą Burmistrza. Jak nam przekazano Burmistrz nazwał Radnego „obłąkanym”, zarzucił mu brak wiedzy, żeby rządził u siebie w warsztacie, a nie wtrącał się do Burmistrza  pracy. Jednym słowem kolejny - niedouczony wg Burmistrza. Mało tego przypomniał drugiemu Radnemu żeby pamiętał że jego córka pracuje w Urzędzie.
Czy to nie jest mała forma nacisku, a może coś innego ?
Nie po raz pierwszy Burmistrz wypomina innym brak doświadczenia i wykształcenia. Nie tylko Radnym, ale i Mieszkańcom, którzy odważyli się mieć inne zdanie jak pan "doktor hab."
Na taki akt „kija” to się poprzednik jednak nie ośmielił, choć różnie przedstawiały się „potyczki” słowne między Radnymi a Burmistrzem. A może dlatego że poprzedni Burmistrz miał mniejszy "skład kolejowy" tytułów przed nazwiskiem i był tylko mgr ?
Wiemy też  z doświadczenia, że pan Burmistrz umie używać telefonu do zastraszania członków Stowarzyszenia, więc to dla nas żadna nowość.
Włodarz zapomina jaka jest hierarchia ważności i zależności w Polsce jeśli idzie o Gminy. Póki co, drabinie zależności przedstawia się w ten, a nie inny sposób : SUWEREN. RADNI i dopiero Burmistrz, który jest podwładnym tych wcześniejszych. Czy mu się to podoba czy nie. To Suweren i Radni dają zatrudnienie Burmistrzowi i szacunek się im należy.
Jak mawiają BURMISTRZEM SIĘ BYWA  (czasowo), 
A CZŁOWIEKIEM SIĘ JEST.
Pytanie tylko – czy RADNI wiedzą jaką mają władzę i czy umieją z niej korzystać. Kto kogo     i kto dla kogo ? Takie wydaje  się  proste pytanie , a jednak odpowiedzi brak, a już w praktyce tego nie widzimy. 
W poprzedniej kadencji Radni stali murem jeden za drugim i z Mieszkańcem, dziś wygląda  to inaczej. Rozbicie jedności Rady widać gołym okiem - jak to się odbije na Gminie i Mieszkańcach czas pokarze.
W swej  strategii  Burmistrz, poprzez „rozdawnictwo” i "obiecanki" dzieli i wymusza posłuszeństwo Radnych, a jeśli się nie udaje rozdawnictwem to jak na przykładzie tych dwóch Radnych z Brodów - można inaczej. To rzuci coś na to Sołectwo, połechta Radnego, to rzuci na tamto Sołectwo połechta tamtego Radnego. Rezultat tego taki, że nie ma ani to ani tamto Sołectwo, tego co powinno, a Radny wdzięcznym musi być.
Jak wiemy wielu członków rodzin Radnych ma jakieś zależności zatrudnieniowe, bądź miało, ale to i tak jest, bądź powinien być powód do wdzięczności dla Włodarza   (o zatrudnieniach i poleceniu zatrudnień w podległych Włodarzowi agendach w późniejszym terminie, napiszemy).
Ktoś zapomniał, że budżet Gminy to nie prywatne środki pana Burmistrza i czy się mu to podoba czy nie powinien jako administrator zgodnie z potrzebą dzielić pieniądze tam gdzie powinny być przyznanie (na każde Sołectwo bez łaski pańskiej). Nie zapominajmy że wiele środków zewnętrznych przepadło jak np. jesienią 2015 roku była możliwość pozyskania pieniędzy na poprawę instalacji c.o. w budynkach jak np Szkoły i można było wymienić piece w każdej szkole. Czemu tego nie dokonano ? Czemu, co było powodem, że wniosek na remont drogi w Brodach nie przeszedł i przepadło 2.2 mln środków zewnętrznych na ten cel ? Gdzie był Burmistrz ? O środkach zewnętrznych w innym terminie napiszemy.
Jest  metoda w „pacyfikowaniu” opozycji – to zatrudnić  członków ich rodzin i w odpowiednim momencie przypomnieć takiemu hipotetycznemu np. Radnemu, że się mu dziecko zatrudnia.
Szczytem bezgranicznej miłości i oddania dla męża, jest "wystąpienie" żony pana „doktora hab”, która odwiedziła jednego z Radnych i urządziła mu publiczne „łajanie”. Broniła męża interesów i honoru niczym lwica – niestety wiemy, że to na nic się zda – ludzie nie są „ciemni”, umieją czytać, słuchać i analizować. Kolejny raz się nie nabiorą na „całuski” po rączkach i puste obietnice. Byli w tej kampanii i tacy Wyborcy, którzy nie ufali tej cudownej przemianie i drzwi przed nosem z trzaskiem zamknęli jeszcze wtedy kandydatowi. Każde zaufanie ma swoje granice, a limit wyczerpał się.
Wygląda na to, że wybierając na burmistrza  A. Ormantego dokonaliśmy wyboru niekoniecznie dobrego. Niestety te 4-ry lata „banicji” nie nauczyły pana "doktora hab." pokory. Wielu jest takich, którzy twierdzą, że w poprzednich kadencjach był  niedobrym burmistrzem, a teraz jest jeszcze gorszym.
Zastanówmy się, dlaczego tylko tych 2-ch radnych z poprzednich kadencji było w Jego komitecie wyborczym i poparło kandydata na burmistrza A. Ormantego (Zebrzydowice -S. Brózda-obecnie Komendant Miejsko-Gminy Straży, i  Przytkowice Radny T. Chrostek). Pozostali jak widać nie ufając „przemianie” w dobrą stronę, wolała poprzeć mało znanego kandydata,  obecnie Radnego Tadeusza Stelę.
Prawdą jest, że w poprzednich kadencjach  nie zadłużył Gminy znacznie, ale też nie rozwijaliśmy się - niestety jesteśmy prowincjonalnym miasteczkiem i nie jesteśmy atrakcyjni tak dla inwestora jak i turysty. Wszystko skupia się na "górce" tam dobrzy gospodarze wiedzą jak pozyskać środki i jak je zagospodarować.
Jako dobry gospodarz, czemu  Burmistrz nie umie  znaleźć wspólnego "frontu" z zarządcami Klasztoru i wypracować wspólny plan rozwoju Gminy ? To takie dziś modne.
Podsumowując -  mądrość ludu :
"Gdzie stos obietnic i słów pustych kupa,
tam w miejscu gęby zwykle bywa d....."

piątek, 18 listopada 2016

KURATOR Halina Cimer




w poniedziałek 24.10.2016 roku o godzinie 9:00 pojawiła się w Urzędzie Pani kurator Halina Cimer.


Nikt nie wierzy, że była to wizyta czysto towarzyska. 

Wieść niesie, że jednym z wiodących tematów było właśnie "wygaszanie gimnazjów" i konsekwencje tego.

Do dziś nie jest wiadome jakie ustalenia i decyzje zapadły w kuluarach gabinetowych naszego Burmistrza.
Czy i jakie konsekwencje spadną na naszych gminnych nauczycieli w związku z "wygaszaniem" gimnazjów. 
Ilu nauczycieli zasili "ławki rezerwowych"  bo też i o tych zwolnieniach głośno w całej Polsce w związku z ta reformą szkolnictwa.
Nikt nie wierzy, że nas to ominie i będziemy jedyni, gdzie ta reforma nie odbije się na naszych nauczycielach.
Więc - Burmistrzu A.Ormanty "uchyl rąbka tajemnicy i rzuć nieco światła na ten zbliżający się problem !
Ciekawostka !
Wystąpiono do Starosty z pytaniami dotyczącymi zatrudnienia pani byłej zastępcy burmistrza H.Cimer w ZS im KEN w Kalwarii zebrzydowskiej Jaki był koszt zatrudnienia, jakie stanowisko utworzono w ciągu roku szkolnego dla pani byłej zastępcy burmistrza, jakie odprawy,     i jaki zakres czynności miała pani Była zast.bur., itd. Starostwo unika odpowiedzi - przerzucając "pałeczkę" do ZS im. KEN, choć to Starostwo jest władne do odpowiedzi. 
Dlaczego Panie wice starosto A.Górecki, nie można prosto i na temat ? Zapewnia, że będziemy dążyć do ustalenia tych faktów.


Verba volant, scripta manet — słowa ulatują, pismo pozostaje

Jak pismo „ginie” to co zostaje ?


Poniższy tekst nie ma na celu negowania kompetencji Pani Prezes, którą uważam za jednego z najlepiej działającego administratora mienia publicznego.

Zaczynam się mocno zastanawiać – co jest nie tak, z tą naszą Gminą?
Czy wszystkie Gminy tak działają, czy tylko nasza ?

Dziś po raz kolejny, z MZWiK w Kalwarii Z. (Wodociągów) dostałam druk do wypełnienia wraz z przygotowanym oświadczeniem do podpisanie przeze mnie, w prawym górnym rogu w kolorze czerwonym, napisano: Pilne !

Nie po raz pierwszy dostaję z „Wodociągów” ten „papier” do wypełnienia.

Mowa o podpisaniu przeze mnie Umowy na dostawę wody z MZWiK w Kalwarii Z. .

Pytam, ile razy możemy podpisywać umowę na ten sam produkt, usługę?

Umowę na czas nieokreślony podpisałam w roku 1997. Nie jest ważne , że były to Wodociągi Wadowickie. Umowa jest nadal ważna.
Rodzi się kolejne pytanie – gdzie moja umowa, bo na tkz „lewo” wody nie pobieram, rachunki są co 2 miesiące wystawiana, a ja je płace. Dzikiego poboru wody nie ma, wodę podłączono legalnie.

Obecny administrator przejmując Wodociąg, powinien przejąć go z dobrodziejstwem inwentarza, czyli m.in. z całością dokumentacji.

Dlaczego po raz kolejny mam podpisywać umowę skoro ta „stara” podpisana na czas nieokreślony nie została rozwiązana
( powodzenie życzę w jej zerwaniu, bo było by to niezgodne z prawem ).

Nie ma przesłanek żeby umowa została unieważniona, gdyż wszystkie zawarte w niej zapisy są przeze mnie spełniane.

Nie mam nic przeciw podpisaniu aneksu, bo to jest dopuszczalne prawnie, ale nowa umowa ?
Z jakiej to przyczyny mam ją podpisać.

Już raz, pracownik MZWiK korzystając z mojej niewiedzy pobrał ode mnie ksero dokumentu, który mnie prywatnie kosztował 800 zł.
Rodzi się kolejne pytanie – dlaczego mamy na swój koszt dostarczać dokumenty, które powinny znajdować się w zasobach tego przedsiębiorstwa.

Po raz kolejny Burmistrzu nie dopilnował Pan interesu mieszkańca i podatnika ?

To przejęcie „Wodociągów” odbyło się w minionych Pana kadencjach, Panie Burmistrzu A.Ormanty.

Nie od dziś zastanawiam się czemu MZWiK w Kalwarii Z. to spółka ?

Czy ta spółka, to w 100% udziały Gminy? 
Jeśli tak to z kim i jaki jest udział procentowy poszczególnych udziałowców ?

Uważam, że MZWiK nie ma prawa wymagać ode mnie podpisania jakiejkolwiek umowy, bo taka istnieje od 1997 r i jest podpisana na czas nieokreślony.
Jeśli istnieją uzasadnione powody i one mnie przekonają to takową kolejną podpiszę, choć uważam, że jakiekolwiek zmiany w umowie przeprowadza się aneksem.

„Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka”



Jak myślicie – CZY NASZA GMINA MOŻE SIĘ POCHWALIĆ KODEKSEM ETYCZNYM PRACOWNIKA SAMORZĄDOWEGO?

Opowiem jakie „przyjemne” spotkanie miałam dziś w urzędzie w referacie promocji.
Nie mówię tu o pani kier. czy jej pracownikach, bo jak „wieść gminna” niesie , to ten pracownik podlega stricte – pod „najwyższego” Gminy – jest bezpośrednio podległy Burmistrzowi A.Ormantemu.
Czy to jest prawda ?
Ale wróćmy do przedmiotu sprawy.
Zaniepokoiły mnie jednobrzmiące teksty na stronie Naszej Kalwarii i na oficjalnej stronie Urzędu. Słowo w słowo, a czy autorzy ci sami ?
Jeśli tak to ile kosztuje to podatnika, bo jak mnie pamięć nie myli umieszczenie czegokolwiek na tej stronie (Nasza Kalwaria), tanie nie było.

Ile teraz kosztuje Podatnika taka „impreza” ?

Udałam się do referatu promocji, gdzie swoją osobą T.Baluś „rozświetla” to zacne towarzystwo, oczywiście mowa jest o fachowym i niezastąpionym specjaliście.

Aby formalności stało się zadość poinformowałam, że nagrywam- właśnie do celu informacyjnego.
Pytania dotyczyły tekstów umieszczonych na oficjalnej stronie Urzędu.
Pan T.Baluś poinformował mnie, że autorem jednego z wymienionych z tytułu (o przebudowie skrzyżowania ul.Kolejowa z Jagiellońską), tekstów, jest Pan Tomasz Janiczak i Tomasz Bauś ( właśnie w tej kolejności). Jakież moje zdziwienie gdy okazuje się, że na Blogu „Nasza Kalwaria” pod tekstem na stronie pierwszej jest podpisany A.Famieniec,

Jak to rozumieć ?
Taki stan rzeczy stwarza dywagacje – „plagiacik” ? W końcu słowo w słowo przepisano– tytuł „ciut” różny.

Kolejny tekst o który pytałam dotyczy Szybkiej Kolei - Może bym i tłumaczenie przyjęła, ale dlaczego znów różne tytuły skoro jest to tekst przesłany przez UMWM, to czemu nie jest zaznaczony malutkim „UMWM” tylko wymieniono: A Famieniec ?

Czy takie manipulowanie w przekazie informacyjnym, odnośnie autorów jest dopuszczalne prawnie?

Podczas tego małego dochodzenia do prawdy, okazało się, że trafiłam na urzędnika, który nie ma pojęcia jak rozmawiać z petentem.
Urzędnik T.Baluś nie dość że nie raczył podnieść „zadka” z fotela, to jeszcze jest dopuszczalne, ale już rozmawianie z petentem „z boku” - prawie tyłem już nie bardzo uchodzi. W końcu z kim rozmawia taki urzędnik ? Z biurkiem czy petentem ?
Co na to kodeks etyczny ?
Już samo pouczanie i strofowanie podatnika budzi niesmak i niezadowolenie (nagrana rozmowa).
W mojej ocenie, (ale ja się podobno mieszam do polityki kadrowej bur.Ormantemu) to zatrudnienie „fachowca od promocji” jest nietrafione, a już kształcenie Go na koszt podatnika …………….

Zabawne jest to, że tak niedawno, w stanie „4-ro letniego spoczynku” Bur.Ormanty , krytykował Bur.Z Stradomskiego, że opornie udziela informacji publicznej. Wielokrotnie „podpowiadał” mi jak mam pytać gdzie dociekać prawdy, a przede wszystkim jak ją rozumieć.
Okazuje się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i teraz jest znacznie gorzej.
Bur.Stradomski odpowiadał – jakoś odpowiadał, a ten Burmistrz ma do pomocy Panią Sekretarz. Niestety na liczne odpowiedzi czekam do dziś, a termin minął dawno. Z obserwacji jakie posiadam, to do pomocy Pani Sekretarz ma „sekretarkę” - Poprzednia Pani Sekretarz pomocy nie miała.
Z informacji jakie posiadam, to odpowiedzi na pytania powstają w poszczególnych referatach, są potem tylko przeglądane , podpisywane i wysyłane do pytających, w tym i do mnie – na ile to prawda – zapytam.
Na pytania o liczne procesy jakie ma Gmina – czy to jako pozwany, czy pozywający – nie udzielą odpowiedzi, a Bur. Stradomski jednak tego nie ukrywał. Udostępnił akta spraw w tamtym czasie.

Co ukrywa Burmistrz Ormanty , nie udostępniając akt spraw sądowych i kolegium odwoławczego, w tym też przegranego procesu zakończonego ugodą z pozbawionym funkcji kierowniczej Mirosławem Nowak, który jest osobą publiczną, a środki wydane na te procesy pochodzą z „kieszeni” Podatnika ?




Czy Urząd i Urzędnicy są pomocni i przyjaźni Mieszkańcowi ?

Mam wątpliwości !!!


BURMISTRZU

Sprawy należy rozstrzygać na korzyść obywatela”

Sprawne i efektywne działanie organu administracyjnego nie jest utożsamiane jedynie ze sztywnym, literalnym wykonywaniem przepisów. Obecnie od administracji oczekuje się raczej realizowania jej służebnej i świadczącej roli. „

Czy władza „umywa ręce od odpowiedzialności” - już jeden w historii ludzkości taki był?

Gdy władza umy­wa ręce, cieka­we kto po­daje ręcznik.”
Zbigniew Jerzyna

W środę odbyło się spotkanie w gabinecie naszego Pana Bur. Uczestników było wielu. Spotkanie dotyczyło tej nieszczęsnej, zaniedbanej przez Urząd drogi, o której jak myślę nie wiedzieli, bądź nie chcieli wiedzieć i mieszkanka musiała udowodnić jej właściciela. Okazało się że właścicielem jest Urząd.
Tłumaczenie pani kier, referatu Dagmary Gębala, w mojej ocenie mało zrozumiała, nic nie wnosiła. Jak mówią : „masło maślane”.
Urząd "spycha" odpowiedzialność za swoją własność, i czy to działanie jest świadome, dążące do tego aby mieszkańcy i właściciele działek, nieruchomości stracili dojazd do swoich własności ? Burmistrz choć tylko On może ten problem zażegnać, mając wszystkie "narzędzia prawne" jako właściciel - kategorycznie odmawia i nie ma zamiaru sprawy załatwić zgodnie z przysługujący Mu prawem.

Najzabawniejszą informacją z tego spotkania jest rada Burmistrza A.Ormantego.

On jak miał taki problem z żoną wzięli wódkę i poszli do właściciela aby problem załatwić. Cały żart polega na tym, że w tym przypadku właścicielem jest Urząd więc wniosek jest oczywisty :
Wziąć wódkę i iść do Urzędu załatwić ten problem ?
Burmistrzu bardzo profesjonalne.

Analizując dwa przypadki jakie w ostatnim czasie miały miejsce w naszej Gminie, gdzie sprawa dotyczy dwóch spornych dróg, nasuwa się pewien wniosek.

Myślę, że Gmina - jeśli jej jet to wygodne nie pamięta o swojej własności, nie dba o nią, nie utrzymuje w należytym stanie, i" w zaparte idzie", nie przyznaje się do tej drogi. Nawet w swej dobroci, radzi aby mieszkaniec, dogadywał się z właścicielem, i nie ma tu na myśli siebie (Gminy)- chyba, że jestem w błędzie.
Powstaje pytanie , jakim właścicielem ?
Gmina jest prawnie - właścicielem/zarządcą tej drogi. To Gmina powinna doprowadzić do przywrócenia mieszkańcom możliwości swobodnego i bezkonfliktowego dojazdu do drogi powiatowej, a pozostałe części drogi pozostawić w "spokoju", gdyż tam dawno nastąpiło zasiedzenie i nie było mowy na Komisjach, czy Sesji o jakimkolwiek postępowaniu względem tamtych części. W mojej ocenie wydatkowano środki niezgodnie z uzgodnieniami.

Czy Burmistrz z Urzędnikami świadomie skłócają mieszkańców - jeśli tak to jaki mają w tym cel ?
Czy Burmistrzem nie powinien być dla wszystkich mieszkańców - nawet jeśli się kogoś nie lubi to i tak ma się obowiązek go reprezentować oraz jego interes chronić, a przede wszystkim wykonywać swoje zadanie z należytą sumiennością i starannością względem każdego mieszkańca ?

Następny przypadek dbania o interes podatnika - dotyczy również drogi, gdzie Gmina upomina się o drogę, choć z relacji mieszkańców nigdy nie utrzymywała i nie dbała i nią, Nigdy też nawet w okresie zimowym nie odśnieżała. Czy to prawda Burmistrzu ?

Następną zabawną sytuację mamy, gdy Z-ca Przewodniczącego Pan Tadeusz Wilk kieruje zapytanie do Radcy Prawnego sowicie opłacanego przez Podatnika, który nie odpowiada, czyni to za za Niego Pani kier. Dagmara Gębala. Pytanie jest z zakresu prawa co by tłumaczyło - dlaczego pytanie jest do Radcy Prawnego.
Nasuwa się pytanie i zarazem pewien wniosek – jeśli mamy tak wszechstronnie wykształconych Urzędnika – to po co Burmistrz wydaje środki na zatrudnianie Kancelarii Prawnej ?
Kolejną ciekawostką jest : jeśli nie ma Burmistrza, to przejmuje Jego obowiązki Sekretarz, a w dalszej kolejności Skarbnik.
Jak się okazuje Pani kier.Dagmara Gębala tłumaczyła zebranym, jaką rolę i jakie kompetencje ma Burmistrz. W mojej ocenie, myślę że "weszła" w kompetencje Pani Sekretarz.
Jeśli mamy tak wszechstronnie edukowanego Urzędnika, to może drogą oszczędności – zwolnić Kancelarię Prawną i Sekretarz, W osobie Pani kierownik,będziemy mieć trzy w jednym – i oszczędności będą  znaczne?



piątek, 11 listopada 2016


Przemyślenia i wnioski z Sesji Rady Miejskiej 10.11.2016 rok
cz.1


Władza człowieka nie zmienia, pokazuje tylko jego prawdziwe oblicze “

Jakie jest Twoje oblicze Burmistrzu ?

Sesja Rady Miejskiej i punk „wnioski...” gdzie m.in. Mieszkańcy mogą zabrać, jeszcze głos.
Gdy starania Burmistrza się uskutecznią, zmianami w Statucie, to co powiedziane by było na forum, żeby usłyszeli to wszyscy, ograniczy się do gabinetu i papieru, jeśli problem będzie dotyczył problematyki Urzędu i pytania w zakresie odpowiedzi Burmistrza.
Nie ma pytań, które by nie dotyczyły Urzędu i pracy Urzędu, co za tym idzie Burmistrza.
Mnie nie interesuje Burmistrz i pracownicy urzędu prywatnie.
Pytania są z zakresu pracy Urzędu, a to jest powiązane ściśle z Radą Miejską.

Burmistrzu Gmina to nie prywatny folwark.
Nadrzędną jednostką jest SUWEREN !

Uważam, że to próba ograniczania mojego prawa do poinformowania Radnych, którzy są zwierzchnią władzą dla Burmistrza, że istnieje jakikolwiek problem, to jedyna możliwość, żeby spotkać się z wszystkimi Radnymi w jednym miejscu i czasie, a te „sugestie” Burmistrza mają nas, mieszkańców tego pozbawić ?
Z moich doświadczeń zarówno w poprzedniej władzy jak i tej – wielokrotnie okazywało się, że radni ode mnie dowiadywali się, że jest jakiś problem. Wielokrotnie i poprzednio i dziś okazuje się, że z informacją dla Radnych czeka się do ostatniej chwili, bądź informuje się tylko tych „ulubionych” - czyż nie Panie Radny Zadora ?

Jeszcze nie tak dawno, bo dla nikogo tajemnicą nie jest, że ogromną pomocą dla mnie, w trakcie 4-ro letniej kadencji Burmistrza Stradomskiego był obecny Burmistrz, co wielokrotnie już przytaczałam. Za co serdecznie dziękuję, bo to On uświadomił mi, że my Mieszkańcy jesteśmy tu władzą, my mamy prawo zadawać pytania żądając odpowiedzi, którą bezwarunkowo mamy otrzymać. To od Bur. Wiem że Urząd nie ma tajemnic przed Podatnikiem, a przynajmniej mieć nie powinien.
Mija kilka miesięcy po wyborach, i ……
To ten „punkt widzenia” i „miejsce siedzenia” ?

Miałam też zapewnienie, że gdy powróci „na urząd” nikt, żaden mieszkaniec nie zostanie bez pomocy, każdemu pomoże, dla każdego będzie skutecznie dostępny w sensie pomocy.
Pamiętam też, że obiecywał zdyscyplinowanie urzędników, aby ta praca była nacechowana profesjonalizmem, a przede wszystkim skutecznością. To była mowa o tym też że w wyniku tragicznej śmierci referat/urząd został pozbawiony niedocenionego, ulubionego przez mieszkańców, oraz bardzo fachowego pracownika. Referat ten bardzo stracił.
Mówią że „nie ma ludzi niezastąpionych” - tym przypadku – nieprawda !
Wiele Pan mówił, a ile się przełożyło na rzeczywistość , nawet jeśli idzie o to zdarzenie?
Znam kilka przypadków, oczywistych, gdzie problem mieszkańca można było załatwić, bez wychodzenia z nim do instancji nadrzędnych.
Jak mówi jeden z mieszkańców, „niestety woli załatwienia ze strony Burmistrza i Urzędników nie ma. Nie przy tym Burmistrzu”
Po obserwacji i przełknięciu gorzkiej pigułki „zawiódł kolejny Burmistrz” potwierdzam to.

Działania bądź brak działania i tłumaczenie czemu nie ma tego działania …. wprawiło mnie w osłupienie, a porady Burmistrza – te profesjonalne, merytoryczne „powalają” ……..

Obawiam się, że idąc tą drogą możemy się liczyć z „profesjonalną” odpowiedzią na pytanie :

Czemu nie ….?”
Bo nie !” Taka opcja istnieje ?

Ciąg dalszy „Sesja 10.11.2016” w kolejnym tekście.
Będzie „śmiszno i straszno” ….