wtorek, 14 listopada 2017

SP ZOZ kalwaryjski - co z nim? cz.1

Czy tak to ma być?

 "Perełką" naszego SP ZOZ-u  jest rehabilitacja. Zaopatrzeni w różnego rodzaju sprzęt służyć pacjentom gotowi - ale czy tak jest?
Mamy sygnały, że pacjenci po wielu miesiącach oczekiwania na zabiegi  rehabilitacyjne zostają pozostawieni ze sprzętem "sam na sam". Czy to poprawna praktyka, aby pacjent oczekujący wiele miesięcy na rehabilitację nogi bądź ręki  sam się  rehabilitował urządzeniem do masażu, które otrzymuje od pracownika.
Pracownik ten po wydaniu pacjentowi urządzenia udaje się w tym czasie gdzieś, pozostawiając pacjenta samego z tym urządzeniem. Gdzie się w tym czasie "podziewa" obsługa- co robi tak ważnego, czy to taka jest procedura, za to płaci NFZ?
Taki pacjent nie mający wiedzy ani przeszkolenia sam używając sprzętu rehabilitacyjnego, bez nadzoru i być może  nieprawidłowo to czyni,  może to skutkować nieprawidłową rehabilitacją.
Ciekawym też zjawiskiem jest okres oczekiwania na zabiegi - gdy płaci NFZ czeka pacjent wiele miesięcy, choć niekiedy zapisano "pilne", ale gdy zapłaci ze swego portfela prywatnie pacjent to idzie to znacznie szybciej.
Czy ten sprzęt rehabilitacyjny to nie jest dobro publiczne i nie jest ze środków nas wszystkich zakupiony?


Nie rozumiem tego "fenomenu" - gdy płacisz prywatnie wszystko idzie szybciej i inaczej, ale przecież czy pieniądze z NFZ to nie są to też nasze pieniądze?

zapowiedź kolejnego tekstu:

"Lokalny doktor Judym?"


1 komentarz:

  1. Brawo! wreszcie ktoś dostrzegł problem o którym dawno mówi się po cichu. Pacjent jest szanowany jak sam płaci, bo gdy robi to za niego NFZ to wszyscy mają go głęboko w dup.e

    OdpowiedzUsuń