środa, 12 września 2018

Po raz kokejny urząd zaniedbał czy zbagatelizował problem istotny dla mieszkańców?

Jedna z ważnych zasad jaka powinna obowiązywać w pracy urzędnika  to -  pomoc mieszkańcom - przede wszystkim nie szkodzić. Każda ewentualna szkoda powinna być surowo karana.

Czas to to czego dziś brak, bo po raz kolejny urzędnicy kalwaryjscy ociągali się do samego końca z ważnymi decyzjami?
Po raz kolejny jak się dowiedzieliśmy ważna informacja była znana urzędnikom (Zarządzenie Ministra) od 2015 roku. Pan Inspektor w drogownictwie tak "zawalony pracą, że odkładał do końca pewne działania?
Z wypowiedzi przedstawiciela PKP na odpowiedź od merytorycznego pracownika urzędu czekali pół roku. Ta odpowiedź została sporządzona w połowie sierpnia 2018 roku. Niestety treść tej odpowiedzi dla PKP w żaden sposób nie pomaga mieszkańcom, wręcz przeciwnie. Korespondencja prowadzona przez PKP z urzędem (jak padły słowa) jest lakoniczna. 
To tak dbacie o nasze interesy urzędnicy kalwaryjscy - lakonicznie?
Na terenie Gminy Kalwaria Zebrzydowska, PKP ma zamknąć aż 10 przejazdów kolejowych.Mówi się też o 20-tu. 

Ile w końcu tych przejazdów zamkniecie na kłódki lub zlikwidujecie?
Podobno robią to w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców i korzystających z tych przejazdów.
Nie dość, że taki przejazd ma być zamknięty na kłódkę to jeszcze utrzymanie tego szlabanu ma obciążać ewentualnego mieszkańca, który podpisze z PKP umowę na korzystanie z tego przejazdu. I odpowiedzialność też ma być tego mieszkańca.
Jeśli działki (droga) jest własnością gminy to po klucz do kłódki, żeby przejechał mieszkaniec ma się udać do właściciela drogi - do Gminy? 
Przez takie utrudnienia wydłuży się też czas dojazdu ewentualnej karetki czy straży do ewentualnego zdarzenia.
Temat szerszy - to postaram się opisać później.
Tu nie winię  PKP - oni działają bo takie mają zadanie, ale jeśli PKP występuje do Gminy o podanie statusu terenu/drogi i gmina podaje, ale też w tym czasie nie robi nic aby zabezpieczyć mieszkańcowi dojazd do ich posesji po drodze dotychczas uczęszczanej. 
Wystarczyłaby tylko niewielka zmiana. 
Zmiana ta polega na zmianie nazwy drogi na drogę "PUBLICZNĄ". Co robi Rada Miejska, Burmistrz i reszta urzędników przez blisko 2 lata w kwestii tych przejazdów?

Ważną informacją jest, że po raz kolejny urzędnik wiedząc o zmianach  od 2015 roku czekał do dziś z określeniem i uregulowaniem statusu drug. Żeby nie został przejazd zamknięty bądź zlikwidowany potrzebna jest regulacja. Tu powinni Radni dokonać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego i urzędnicy dokonać zmian w statusie drogi na drogę publiczną.
Okazało się nie po raz pierwszy, że znowu zawodzi referat drogownictwa - co pan inspektor robił blisko 2 lata? Dlaczego nie zostały wdrożone prace nad tymi zmianami?
Jeśli dany teren nie jest własnością gminy to, dlaczego nie zostali zaproszeni właściciele/mieszkańcy na spotkanie i nie podjęto próby "dogadania" się z właścicielem w celu zabezpieczenia dojazdów(na spotkaniu był jeden z właścicieli działki którą chce przekazać na własność gminie - nikt z urzędu do tej pory z nim o tym nie rozmawiał)? 

Prawda po raz kolejny bolesna, gdy problem dotyczy osób związanych z włodarzem i to oni mają problemy to i zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego są czynione szybko. Uchwała sporządzona i przegłosowana satysfakcjonująco dla Radnego z Zarzyc. 
Dziś czas nagli - co stoi na przeszkodzie, aby działać w sposób podobnie skuteczny i szybki?

Kolejną ważną informacją jest fakt, że prace nad nowym  planem zagospodarowania przestrzennego trwały jeszcze w roku 2015. Plan ten uprawomocnia się w lutym 2017 roku - co pan robił panie inspektorze i Panie Burmistrzu , że nie zabezpieczyliście interesów mieszkańca? Dlaczego wiedząc o problemie od 2015 roku nie robiliście nic i czekaliście do samego końca i stworzyliście zagrożenie w postaci zamkniętych przejazdów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz