Jak
myślicie – CZY NASZA GMINA MOŻE SIĘ POCHWALIĆ KODEKSEM ETYCZNYM
PRACOWNIKA SAMORZĄDOWEGO?
Opowiem
jakie „przyjemne” spotkanie miałam dziś w urzędzie w referacie
promocji.
Nie
mówię tu o pani kier. czy jej pracownikach, bo jak „wieść
gminna” niesie , to ten pracownik podlega stricte – pod
„najwyższego” Gminy – jest bezpośrednio podległy
Burmistrzowi A.Ormantemu.
Czy
to jest prawda ?
Ale
wróćmy do przedmiotu sprawy.
Zaniepokoiły
mnie jednobrzmiące teksty na stronie Naszej Kalwarii i na oficjalnej
stronie Urzędu. Słowo w słowo, a czy autorzy ci sami ?
Jeśli
tak to ile kosztuje to podatnika, bo jak mnie pamięć nie myli
umieszczenie czegokolwiek na tej stronie (Nasza Kalwaria), tanie nie
było.
Ile
teraz kosztuje Podatnika taka „impreza” ?
Udałam
się do referatu promocji, gdzie swoją osobą T.Baluś „rozświetla”
to zacne towarzystwo, oczywiście mowa jest o fachowym i
niezastąpionym specjaliście.
Aby
formalności stało się zadość poinformowałam, że nagrywam-
właśnie do celu informacyjnego.
Pytania
dotyczyły tekstów umieszczonych na oficjalnej stronie Urzędu.
Pan
T.Baluś poinformował mnie, że autorem jednego z wymienionych z
tytułu (o przebudowie skrzyżowania ul.Kolejowa z Jagiellońską),
tekstów, jest Pan Tomasz Janiczak i Tomasz Bauś ( właśnie w tej
kolejności). Jakież moje zdziwienie gdy okazuje się, że na Blogu
„Nasza Kalwaria” pod tekstem na stronie pierwszej jest podpisany
A.Famieniec,
Jak
to rozumieć ?
Taki
stan rzeczy stwarza dywagacje – „plagiacik” ? W końcu słowo w
słowo przepisano– tytuł „ciut” różny.
Kolejny
tekst o który pytałam dotyczy Szybkiej Kolei - Może bym i
tłumaczenie przyjęła, ale dlaczego znów różne tytuły skoro
jest to tekst przesłany przez UMWM, to czemu nie jest zaznaczony
malutkim „UMWM” tylko wymieniono: A Famieniec ?
Czy
takie manipulowanie w przekazie informacyjnym, odnośnie autorów
jest dopuszczalne prawnie?
Podczas
tego małego dochodzenia do prawdy, okazało się, że trafiłam na
urzędnika, który nie ma pojęcia jak rozmawiać z petentem.
Urzędnik
T.Baluś nie dość że nie raczył podnieść „zadka” z fotela,
to jeszcze jest dopuszczalne, ale już rozmawianie z petentem „z
boku” - prawie tyłem już nie bardzo uchodzi. W końcu z kim
rozmawia taki urzędnik ? Z biurkiem czy petentem ?
Co
na to kodeks etyczny ?
Już
samo pouczanie i strofowanie podatnika budzi niesmak i niezadowolenie
(nagrana rozmowa).
W
mojej ocenie, (ale ja się podobno mieszam do polityki kadrowej
bur.Ormantemu) to zatrudnienie „fachowca od promocji” jest
nietrafione, a już kształcenie Go na koszt podatnika …………….
Zabawne
jest to, że tak niedawno, w stanie „4-ro letniego spoczynku”
Bur.Ormanty , krytykował Bur.Z Stradomskiego, że opornie udziela
informacji publicznej. Wielokrotnie „podpowiadał” mi jak mam
pytać gdzie dociekać prawdy, a przede wszystkim jak ją rozumieć.
Okazuje
się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i teraz jest
znacznie gorzej.
Bur.Stradomski
odpowiadał – jakoś odpowiadał, a ten Burmistrz ma do pomocy
Panią Sekretarz. Niestety na liczne odpowiedzi czekam do dziś, a
termin minął dawno. Z obserwacji jakie posiadam, to do pomocy Pani
Sekretarz ma „sekretarkę” - Poprzednia Pani Sekretarz pomocy nie
miała.
Z
informacji jakie posiadam, to odpowiedzi na pytania powstają w
poszczególnych referatach, są potem tylko przeglądane ,
podpisywane i wysyłane do pytających, w tym i do mnie – na ile to
prawda – zapytam.
Na
pytania o liczne procesy jakie ma Gmina – czy to jako pozwany, czy
pozywający – nie udzielą odpowiedzi, a Bur. Stradomski jednak
tego nie ukrywał. Udostępnił akta spraw w tamtym czasie.
Co
ukrywa Burmistrz Ormanty , nie udostępniając akt spraw sądowych i
kolegium odwoławczego, w tym też przegranego procesu zakończonego
ugodą z pozbawionym funkcji kierowniczej Mirosławem Nowak, który
jest osobą publiczną, a środki wydane na te procesy pochodzą z
„kieszeni” Podatnika ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz