Spotkałam się z tym
jak odmawia się mieszkańcom, którzy zwracają się o pomoc do
urzędu, burmistrza i radnych – w dowolnej kolejności.
Jeśli już
mieszkaniec prosi to musi być zdesperowany, i trafia na
słowa: „nie ma środków”.
Niestety dla jednych
nie ma, a dla innych są.
Przykłady – np.
odmówiono pomocy pani, która prosiła o wsparcie w oczyszczeniu studni
z bakterii (zagrożenie zdrowia mieszkańców), a kilka miesięcy później ofiaruje się pomoc w budowie
studni głębinowej, w innej wsi, innemu mieszkańcowi.
Nie pomogło się w
zakupie okularów jednemu z dzieci w naszej gminie, ale dopłaca się do
operacji innej osobie, ale działającej w samorządzie.
Jeśli pomagać to
wszystkim, nie „wybiórczo”.
Czy to prawda
burmistrzu, obecnie sprawujący nam władzę, że odwiedziłeś kilka
domów w naszej gminie ze wsparciem finansowym wraz z życzeniami
świąteczno-noworocznymi?
Jakie warunki
spełniły poszczególne osoby, aby uzyskać to wsparcie finansowe
wraz z „przyjemnością” goszczenia pana i jednej z
najważniejszych dziś osób zatrudnionych w gminie?
Z jakiego
„paragrafu” możliwa była taka „ofiarność” Pana włodarza?
A może te środki pochodziły ze środków osobistych tych dwóch panów odwiedzających?
Czy prawdą jest, że
osobiście Pan te pieniądze „wydawał” mieszkańcom?
Ilu mieszkańców
naszej gminy otrzymało, te Pańskie życzenia wraz z pieniędzmi?
Jakimi przesłankami
kierował się Pan w tym działaniu?
Czy prawdą jest, że
w roku poprzednim asystowały Panu w tym zacnym „rekonesansie”
pracownicy MGOPS-u, a w tym roku asystował Panu,Pan jeszcze niedawno
pełniący funkcję „pomocy administracyjnej”, wcześniej
„blogier” ( mówiący o sobie, że jest głosem niezależnej
Kalwarii i będący w opozycji do dzisiejszego pracodawcy), dziś
inspektor w referacie „promocji”?
Jak widać miłościwy i empatyczny ten nasz burmistrz - czy jest powód żeby się "czepiać"?
Nawet jeśli tylko kilka osób dostało, słusznie czy nie, czy to już kampania wyborcza czy nie - ale jednak wsparcie jakieś dla mieszkańca jest?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz