Różne oblicza „prawdy”
choć ta powinna być jedna.
Jak wygodnie, tak się
mówi?
Dwie sprawy
dotyczące tego samego tematu – drogi gminne.
Dwie drogi – jedna
w Stanisławiu Dolnym, druga w Brodach.
Co je łączy? -
łączy je właściciel. Właścicielem jest Gmina.
Na zebraniu wiejskim
w Brodach Burmistrz powiedział ważną rzecz-jeśli
właścicielem jest Gmina, to możemy wszystko zrobić (tu zapewne miał na myśli Gminę), a przede
wszystkim mowa była o remoncie drogi.
Zapewniał
Burmistrz, pytające panie, że jeśli Gmina jest właścicielem, to
problemu nie ma. Jednak problem jest i to od lat (ponad 30)
Temu, ze stoickim spokojem
przysłuchiwali się obaj Radni Brodów. Dobro mieszkańca powinno być najważniejsze dla Panów Radnych.
Jeden z nich jest nawet
przewodniczącym Komisji Rewizyjnej. Słowa Burmistrza
przeszły „mimo uszu” obu, bez reakcji. Myślę, że Pan
Przewodniczący KR wykazał się małą wiedzą, nie przyjmując do wiadomości istotnych dokumentów, orzeka w
sprawach istotnych dla mieszkańców, w sprzeczności z opinią
wyższej instancji. Czy istniej jakieś wytłumaczenie dla tak małej
obiektywności?
Burmistrz
wypowiadając się na zebraniu w Brodach przeczy swoim pismom –
zarówno jedna jak i druga droga są własnościami Gminy. Dlaczego
więc są w „opłakanym” stanie?
Czy takie zachowanie
Gminy, to narażanie mieszkańców na uszkodzenia samochodów,
twarzanie zagrażenia dla
bezpieczeństwa użytkowników drogi?
To jednocześnie nie stanowi
niegospodarności?
Czy to nie jest świadome niszczenie swojej własności poprzez
niedbanie o nią? Panowie Radni z Brodów nie widzicie tego?
Jak się
dowiedzieliśmy, Pan Sołtys na tej drodze uszkodził swój samochód jadąc
do mieszkańca.
Czemu więc
Burmistrz „ślepy i głuchy” na potrzeby mieszkańców?
Na zebraniu – jako
„grupa wsparcia” dla Burmistrza byli merytoryczni, edukowani
pracownicy Urzędu, w tym Pani kier. Dagmara Gębala, która „biegła”
jest w tych tematach (własności,nieruchomości) - niestety nie
udzieliła wyczerpującej odpowiedzi.
Zastanawiające jest
jeszcze coś innego – ważnego – mieszkanki przypomniały Burmistrzowi, że
poniosły koszty związane z pomiarami, mapami w zwiazku z tą drogą. Co się stało z tą dokumentacją ? Nie było by to nic
dziwnego, gdyby nie fakt, że droga jest gminna i to Gmina powinna tych
czynności dokonywać i ponieść koszty, nie mieszkańcy.
To nie pierwszy
przypadek w Gminie, gdzie zrzuca się na mieszkańca obowiązek
gromadzenia dokumentów i wykonanie pewnych czynności w związku z
własnością gminną. Potem, jak w przypadkach nam znanych
sprzedaje się tę nieruchomość.
Jak przedstawia się
ta sytuacja i ile jest jeszcze takich przypadków w Gminie?
Zapytamy, gdyż jak
widać, Urząd i merytoryczni, edukowani pracownicy nie spieszą
z pomocą mieszkańcowi.
Lata uciekają a mieszkańcy "toną" w błocie
na drogach gminnych.
Wstyd Burmistrzu –
gdzie te Twoje obietnice, w tym samym miejscu co poprzedniego
Burmistrza Stradomskiego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz